Khao Soi to wyjątkowa specjalność północnych regionów Tajlandii, której smak zachwyca od pierwszego kęsa. Nie miałam pojęcia o istnieniu tego dania, dopóki nie obejrzałam jednego z odcinków vloga „Mariola w podróży” na YouTube. Gorąco polecam ten kanał, zwłaszcza jeśli, tak jak ja, lubicie podróżowanie „na ekranie”. Ola i Mariusz przemierzają Azję na rowerach, odkrywając lokalne smaki i tradycje kulinarne. Najciekawsze były dla mnie momenty, w których próbowali lokalnych potraw – szczególnie zachwyciło mnie Khao Soi. Aromatyczne curry, lekka słodycz, delikatna pikantność – wszystko w jednym daniu, które można określić jako kremową zupę z makaronem lub noodle.
Z okazji moich urodzin odwiedziłam tajską restaurację, w której nigdy wcześniej nie byłam. Ogromnie się ucieszyłam, widząc w menu Khao Soi! To danie, które w Europie nie jest łatwo znaleźć, zachwyciło mnie smakiem, aromatem i konsystencją. Cienkie chrupiące makaronowe dodatki, miękkie kawałki kurczaka, kremowa zupa – wszystko w idealnej równowadze. Przy każdym kęsie czułam, jakby przenosiło mnie to prosto do północnej Tajlandii, do małych ulicznych restauracji, w których każdy talerz przygotowywany jest z pasją i dbałością o smak.
Nie sposób nie wspomnieć o tym, jak Khao Soi łączy różnorodne smaki: słodycz kokosowego mleka, aromat curry, pikantność chili i świeżość limonki. To doświadczenie smakowe, które zapada w pamięć. Każdy szczegół – od złocistych chrupiących makaronów na wierzchu po aromatyczne przyprawy – sprawia, że danie staje się prawdziwym świętym Graalem kuchni tajskiej.
Khao Soi nie jest tylko jedzeniem, to prawdziwa podróż przez kulturę i smaki północnej Tajlandii. W Tajlandii serwuje się je w małych miseczkach, często z dodatkiem marynowanych warzyw, świeżych ziół i limonki. Każdy region ma nieco inną wersję: czasem z dodatkiem wołowiny, czasem z kurczakiem lub tofu. To sprawia, że każde doświadczenie kulinarne jest wyjątkowe i niepowtarzalne.
Podczas mojej wizyty w restauracji zwróciłam też uwagę na atmosferę – delikatne oświetlenie, aromat przypraw unoszący się w powietrzu i subtelna muzyka w tle sprawiały, że każdy kęs był przeżyciem. Moja rodzina była równie zachwycona – wspólne delektowanie się daniem sprawiło, że urodzinowy wieczór stał się niezapomniany. Khao Soi to nie tylko smak, ale i emocje, które zostają w pamięci na długo.
Oglądając vlog „Mariola w podróży”, często marzyłam, żeby kiedyś spróbować tych wszystkich potraw, które Ola i Mariusz testują na swoich trasach. Khao Soi okazało się prawdziwym kulinarnym odkryciem – kremowa, aromatyczna, idealnie zbalansowana pomiędzy słodyczą a pikantnością. Przy każdym kęsie czułam, jak wędruję ulicami Chiang Mai, słysząc gwar targowisk i czując zapachy lokalnych przypraw.
Nie przedłużając więc, oto on – Święty Graal. Najcudowniejszy tajski przepis, jaki znam. Khao Soi to danie, które łączy w sobie historię, kulturę i smak w idealnej harmonii. Każdy, kto choć raz spróbuje tej zupy, zrozumie, dlaczego tak wielu podróżników i smakoszy zakochuje się w niej bez pamięci.

Pasta Khao Soi:
- 2 małe papryczki chilli (najlepiej tajskie, ale można użyć jakichkolwiek)
- 1 średnia cebula lub dwie szalotki
- 6 ząbków czosnku
- 2 cm kawałek imbiru, obrany i pokrojony w plasterki
- ok 2 łyżki posiekanej świeżej kolendry
- skórka otarta z jednej limonki
- 2 łyżeczki kurkumy
- 2 łyżeczki zmielonej, suszonej kolendry
- 1 łyżeczka proszku curry (ja użyłam łagodnego )
- 2 łyzki pasty krewetkowej ( pominęłam )
Wywar:
- ok. 2 łyżki oleju
- ok 500 g piersi kurzych, pokrojonych w kostkę
- 2 łyżki czerwonej pasty curry
- 1 l bulionu drobiowego
- 1 łyżka brązowego cukru
- 500 ml mleka kokosowego
- 3 lyżki sosu rybnego
- 1 opakowanie (ok 250g) chińskiego makaronu jajecznego
Przybranie:
- cebulka lub szalotka pokrojona w piórka
- cząstki limonki
- Chrupiący makaron (świeży makaron usmażony na głębokim tłuszczu)
- posiekana świeża kolendra
- tajska pasta chilli lub świeże, ostre papryczki drobno posiekane
Wykonanie:
- Ugotować chiński makaron wg przepisu na opakowaniu.
- Przygotować chrupiący makaron ze świeżego makaronu (tzn. miękkiego, nie wysuszonego) smażąc go w głębokim oleju
- Wszystkie składniki pasty umieścić w blenderze i zmiksować
- Rozgrzać olej w garnku i usmażyć pierś kurczaka na złotobrązowy kolor. Przełożyć do innego naczynia. Na tej samej patelni podgrzać na średnim ogniu pastę aż zacznie bulgotać. Dodać czerwoną pastę curry, bulion, oraz brązowy cukier i zagotować.
- Dodać mleko kokosowe, sos rybny oraz usmażoną pierś.
- Rozłożyć ugotowany makaron do misek i zalać zupą. Przybrać dowolnymi dodatkami. Polecam szczególnie chrupiący makaron. Jeżeli nie dostaniecie takiego w sklepie to można go w prosty sposób przygotować w domu a potem usmażyć.
SMACZNEGO !

A kurczaka smażymy z jakimiś przyprawami?
Smażymy bez przypraw.